6 maja 2011

Obrączka

Zdjęłam obrączkę...strasznie mi pusto bez niej na palcu:( ale jakoś daję radę bez niej na razie. Przed ślubem z obrączką było tak, że mój zgubił swoją dzień przed i przez pół dnia jeździliśmy aby dokupić taką samą na szybko i chyba jednak coś to wtedy znaczyło, bo los nas rozłączył...Ciężko mi bez Niego, ale żyć trzeba dalej, choćby dla Małej. Teraz ma tylko mnie. Ale damy sobie w życiu radę, musimy, wierzę w to:)
Czekam na paczki z moimi nowymi legginsami i bluzkami:) Powinny dziś przyjść, ale wiadomo jak czasem poczta pracuje. Poluje też na nową torebkę i nie wiem na co się zdecydować. Niedawno kupowałam Mizense Flavie, ale jakoś tak mi nie bardzo pasuje, trochę mało poręczna jest. Zastanawiam się nad Aidą (kocham ćwieki) albo Emilką. A najlepiej obie. Ale na obie trzeba co najmniej 200zł, a jak mi się szybko znudzą to szkoda będzie wtedy kasy. Tyle, że odbiorę sobie sama i na przesyłce oszczędzam:) Bo siedzibę mają w Krakowie:)

3 komentarze:

  1. To Ty mieszkasz w Krakowie?
    Hmm... z ta obrączką to nie wiem czy dobrze zrobiłaś, ja np. mam sentyment i bym nie zdjęła, ale jak Ci tak lepiej.
    Na pewno sobie poradzicie, dobrze,że nie jesteś sama i masz córeczkę, cząstkę Jego!
    No schudłam nie wiem jakim cudem, moze dlatego,że u mamy mało chciałam jeść, bo M. to mnie pasie jak nie wiem ;p
    też sie nie doczekam Mojej Julii, zastanawiam się jak wygląda ;p ;))

    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  2. no ja tez ale fajnie jest jak ktos to czyta ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny blog, obserwuję i będę tu częściej wpadać. Tak przy okazji wpadnij do mnie onthefloor14.blogspot.com oraz amazingstory14.blogspot.com. Pozdrawiam <33

    OdpowiedzUsuń